Czasem są ładne. W większości przypadków, gdyby zmyły z siebie mocny makijaż, byłyby nie do poznania. Lubią melanż, kluby i wzorować się na Rihannie. Włosy pofarbowane na czarno mają sprawić, że wyglądają bardziej wyraziście i żadna z nich nie wzięła pod uwagę, że nie pasują do ich delikatnych rys twarzy. Zresztą, dawno zapomniały, czym jest delikatność.
Stanowią niewiele ponad 20% dziewczyn, które wzięły udział w ankiecie, co nawet biorąc pod uwagę zasięg mojego bloga wydaje się być dużo. 1/5 ankietowanych – dokładnie tylu chcę dziś udzielić reprymendy.
W pizzerii ze znajomymi bawią się świetnie. Śmieją
się ze wszystkiego, co się rusza. Niestety napatoczył się gość, który nie był
świadomy, do kogo tak naprawdę podchodzi. Podszedł do brunetki, która mu się
podobała bo uznał, że warto. Okoliczności były niezbyt sprzyjające, ale
postanowił zaryzykować, w końcu nieczęsto spotyka takie ładne dziewczyny, a to
być może jest jego jedyna szansa, by zamienić z nią słowo. Chłopak
statystycznie nieistniejący – niezbyt urodziwy, stylówą na pewno nie
zachęcający do rozmowy i przy tym zdeterminowany i odważny, wiedzący czego
chce.
Kiedy spytał ją o numer telefonu, jej znajomi
powstrzymywali śmiech. Nie było tak źle, w końcu jeden z nich mógł okazać się
jej facetem – wówczas nie byłoby do śmiechu ani jednemu, ani drugiemu. Niestety
licząc na w miarę normalne potraktowanie mocno się przejechał. Spodziewał się,
że może mu odmówić, ale…
– Zejdź na ziemię gościu, patrz do kogo
startujesz. Zapomnij.
…żeby aż tak?
Są takie dziewczyny. Wydaje im się, że są
zajebiste i do tego momentu jeszcze wszystko z nimi w porządku. Jednak według
ankiety w jednym na pięć przypadków okazuje się, że wcale nie są. Po prostu
czują się silne na swoim podwórku, wśród swoich kolegów i koleżanek. Za każdym
razem, kiedy komuś pocisną, pławią się w ich zachwytach i dopóki unoszą się
kilka centymetrów nad ziemią, jest dobrze. Mentalność na poziomie gimnazjum dodatkowo
sprawia, że nigdy nie zastanowią się nad tym, czy aby nie zraniły niczyich
uczuć.
To właśnie one są winne temu, że zdaniem
większości facetów podryw jest zły. Każdy słyszał przynajmniej jedną historyjkę
o nieudanym bądź żenującym (więc właściwie na jedno wychodzi) podrywie. W
przekonaniu lasek utarło się, że im bardziej wyśmieją delikwenta, tym
skuteczniej go odtrącą. Niestety później okazuje się, że wykonanie każdego
następnego „pierwszego kroku” przez chłopaka w kierunku poznania dziewczyny
jest coraz trudniejsze. Są też oczywiście tacy, którzy nigdy nie spróbowali,
ale nasłuchali się opowiadań kumpli albo naoglądali amerykańskich filmów o
tamtejszych zmanierowanych licealistkach i to im wystarczy, żeby odpuścić sobie
już na wstępie.
Chrzanić pewność siebie i wiarę w to, że może w
końcu trafią na kobietę z klasą. Jasne, że żaden prawdziwy facet nie powinien
brać do siebie dennego zachowania panienek bez klasy i się zniechęcać.
Ale… dlaczego jest ich tak wiele? Gdzie się
podziała wasza delikatność i powab, czyli coś, co jest naszym największym potencjałem? Coś, co mężczyźni lubią i co sprawia, że mamy nad nimi władzę? Władzę, którą w dodatku oni sami akceptują.
Co się z wami stało, dziewczyny?
Co się z wami stało, dziewczyny?
Ja uważam i uważać będę, że nawet osoba, która mnie podrywa jest odpychająca, i podobna do nieistniejącej postaci z tamtego postu, powinna być traktowana serio. Nawet jeśli chce się temu komuś parsknąć śmiechem w twarz, należy uprzejmie i z szacunkiem - tak jak sami chcielibyśmy być sami potraktowani w takiej sytuacji. Nie na miejscu są chamskie odzywki, czy złośliwości. Braku klasy, uroda nie wyrówna.
OdpowiedzUsuńwidząc tę odpowiedź byłam pewna, że dwunastolatki tu nie wchodzą.
OdpowiedzUsuń