Jako, że ostatnio jestem skazana na jedzenie na
mieście, a wiadomo, że stołowanie się w restauracjach tanie nie jest, poznałam
kilka miejsc, w których można zjeść po przystępnej cenie. Wśród nich są bary, makaroniarnie,
naleśnikarnie – wszystkie szybkiej obsługi. Ich wspólną cechą jest typowo
stołówkowy wygląd. Gdzieniegdzie właściciele zadbali o to, by ich knajpy nie
wyglądały jak te w czasach PRL-u, ale jednym idzie lepiej, innym gorzej.
A ja jestem bardzo wybredna i nie, żebym nie mogła
się przełamać i zjeść w miejscu, gdzie je się pod ścianą, na barowych
krzesłach, w ścisku i plastikowymi sztućcami, ale nie oszukujmy się - komfort podczas jedzenia to jedna z
najważniejszych rzeczy. Dwa takie same talerze spaghetti różnią się w smaku
diametralnie, jeśli jeden szamasz w ładnie udekorowanej, ocieplonej
restauracji, na miękkim, wygodnym fotelu, a drugi w 20m2, uderzając się
łokciami z innymi klientami i marznąc, bo co chwilę ktoś wchodzi i wychodzi,
wpuszczając chłodne powietrze z zewnątrz.
Dlatego chciałabym z tego miejsca polecić
Spaghetterię przy ul. Kobierzyńskiej, na Ruczaju. Jeśli ktoś mieszka w tych
okolicach, naprawdę warto się tam wybrać. Makaron z bardzo różnorodnym doborem
składników można zjeść już za niecałe 9zł. Można zamówić danie w wersji z penne
albo spaghetti i, co najważniejsze – najeść się. Wiadomo, że gdy widzimy
pozycję carbonara w cenie 8,50 lepiej nie liczyć na prawdziwą włoską carbonarę,
ale jadłam to danie już w wielu miejscach i zaręczam, że są dużo droższe
knajpy, w których carbonara jest nie do zjedzenia (np. Zapałki – słodka „carbonara”
podawana z czerwoną cebulą, Fabryka Pizzy – bez smaku; Zapałki lubię, robią
świetną pizzę ale to danie odradzam, podobnie w przypadku Fabryki Pizzy,
chociaż u nich akurat pizza jest moim zdaniem bardzo średnia).
Jeśli jesteś typowym studentem i żywisz się
mrożonkami a jedyne dobre jedzenie to to, które dostajesz w słoikach od mamy,
to na pewno się nie zawiedziesz. Ja osobiście gotuję bardzo często, kiedy tylko
mogę, bo uwielbiam to robić i mam wrażliwe kubki smakowe, dlatego jeśli ja
mówię, że coś jest dobre, można mi wierzyć.
![]() |
Salmone: sos pomidorowo-śmietanowy, łosoś wędzony i przyprawy - 8,50 |
Kolejną z rzeczy, na które zwracam uwagę jest muzyka. Nie lubię, gdy w knajpie leci muzyka z radia, już wolę żeby obsługa uraczyła klientów lubianymi przez wszystkich starymi hitami z płyty, ale już najbardziej zadowolona jestem, jeśli w indyjskiej restauracji mogę usłyszeć hinduską muzykę, a we włoskiej – romantyczne włoskie melodie. Tak jest właśnie w przypadku tego miejsca, dlatego przyznaję mu dodatkowy plus.
Restauracja niestety nie prowadzi dowozu,
natomiast jest możliwość zamówienia dania przez telefon odpowiednio wcześniej i
wzięcia go na wynos, z czego choćby dziś znów skorzystam. Lada moment zamieszkam
na Ruczaju, więc już wiem, dokąd się wybiorę, kiedy nie będę miała sił i ochoty
urzędować w kuchni.
Dla tych, którzy nie mieszkają na odludziu zwanym
Ruczajem jest restauracja o tej samej nazwie przy ul. Kalwaryjskiej, ale
uprzedzam, że tam stoły są wysokie, je się właśnie pod ścianą i tuż obok może usiąść
jakiś skacowany student. Za to główne pozycje menu są tańsze o złotówkę, a więc
można zjeść syty obiad już za 7,50. Co kto lubi.
Gdyby ktoś był zainteresowany, odsyłam na stronę
restauracji: www.spaghetteriakrakow.pl lub na fanpage'a: facebook.com/SpaghetteriaKobierzynska142a
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz