niedziela, 24 listopada 2013

A reaguj se, kiedy chcesz.


znalezione, nie kradzione

Miałam wtedy może 16 lat. Wracałam prawdopodobnie z jakichś dodatkowych zajęć autobusem i zajęłam zaszczytne miejsce z tyłu pojazdu. Takie, z którego wszystko dobrze widać. W ogóle nie byłam zmęczona. Wręcz miałam mój ulubiony nastrój pt. „to do mnie należy cały świat”. Kiedy autobus zatrzymał się na przystanku poprzedzającym przystanek, który jest moim przedostatnim, tylnymi drzwiami wszedł do niego nie kto inny, jak dres*. Dres z prawdziwego zdarzenia: w kapturze – taki, z którego mam bekę zawsze pod warunkiem, że nie ma go w pobliżu. Stanął za dziewczyną młodszą ode mnie, która musiała wracać ze szkoły, bo miała na plecach tornister. Ten sam, z którego kieszeni dres, NA MOICH OCZACH, wyciągnął jej telefon. Odwróciłam wzrok, jednak chyba trochę za późno, bo zorientował się, że na niego patrzę. Ale wystarczająco wcześnie, by móc udać, że nie zauważyłam jego groźnego spojrzenia. Na kolejnym przystanku wysiadł i na szczęście już nigdy więcej go nie zobaczyłam. Na jeszcze następnym ja, a na końcu pewnie ta młoda dziewczyna.
Czy byłam jedyną osobą, która widziała, co zaszło? Tego nie wiem.

Minęły lata i nie, nie mam żadnych wyrzutów sumienia. Sama parę razy zostałam okradziona, raz nawet przez „kolegę” z klasy w gimnazjum, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, by winić za to tych, którzy to widzieli. A widzieli. Zawsze ktoś widzi. I co z tego?

Odpowiedzialność społeczna to coś, co kończy się w momencie, kiedy wszyscy, jak jeden wilk, w dodatku wygłodniały, bez zastanowienia rzucają się na osobę, która nie zareagowała, niczym na Czerwonego Kapturka.
Każdy jest mądry i dzielny, dopóki sam nie znajdzie się w sytuacji, w której trzeba zareagować. Ile razy stanąłeś w obronie osoby, którą wszyscy w gimnazjum gnoili za to, że ubiera się jak swagger, bynajmniej nie dlatego, że taka moda? Ile razy zaśmiałaś się z tego? Ile razy słysząc o jakimś potrąceniu/wypadku samochodowym cieszyłeś się, że nigdy nie miałeś okazji ratować komuś życia metodą usta-usta, bo wiesz, że byś to schrzanił? Ja wiem ile. W przybliżeniu tyle samo, ile razy osądziłeś kogoś przez to, że nie zareagował w – uwaga, uwaga! – podobnej, jeśli nie identycznej sytuacji. Więc albo twierdzisz, że jesteś współwinny, albo siedź cicho.

Mam oczy. Mam mózg. Mam także torebkę i bardzo nie chcę jej stracić. Dlatego, kiedy jestem w tłumie ludzi to wiem, że powinnam mocno trzymać ją przy sobie. Kiedy wchodzę z plecakiem do autobusu, to trzymam go w ręku. Ty także powinieneś wiedzieć, że portfela nie trzyma się w tylnej kieszeni. Nie od dziś wiadomo, że żeby coś ukraść, nie trzeba mieć habilitacji. Zwłaszcza, że podobno żyjemy w kraju, gdzie podobno wszyscy kradną.
Więc jeśli mimo to zostałeś okradziony – to miej pretensje do siebie.

I nie mówię, że jeśli jesteś świadkiem kradzieży to, choćbyś miał odwagę i chęć zostania bohaterem na trasie linii 23, masz nie reagować. Moje uszanowanko. Nie musisz jeść snickersa, bo pewnie nie jeden chciałby cię wąchać. Ja jednak bałam się dresa. Bardziej niż twojego orzeczenia w tej sprawie, wysoki sądzie. 


*w moim rodzinnym mieście dresy występują bardzo rzadko. Tak samo Cyganie. Tak rzadko, że jeśli już, to robimy sobie z nimi zdjęcie.

5 komentarzy:

  1. Mam wrażenie, że często oglądasz TVN :) Bo dziś w Faktach mówili dokładnie na taki sam temat :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zdarza mi się częściej niż inne stacje, to fakt ;p nie bez przyczyny na samej górze wpisu jest odnośnik do tego reportażu.

    OdpowiedzUsuń
  3. ja mam wyjątek od tego co piszesz - jak ktoś krzywdzi dziecko, to nie ma listości. Pisałam kiedyś tekst "o matc kopiącej dziecko" na blogu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. ten tekst dotyczy tylko kradziezy w miejscach publicznych i link do reportazu i prowokacji dziennikarzy tv, ktora sklonila mnie do napisania notki podalam na samym poczatku. inaczej wyglada sytuacja, kiedy cierpi niewinna i bezbronna osoba

    OdpowiedzUsuń
  5. na twoje pierwsze pytanie odpowiadam - nie. nieświadoma osoba to taka, która nie ma pojęcia, że istnieją kieszonkowcy i dlatego nie jest w stanie się przed ich "atakiem" odpowiednio zabezpieczyć.
    a co do Cejrowskiego, to nie podzielam jego poglądów, ale jego mentalność nie raz pokrywa się z moją. jest w stanie trzeźwo ocenić sytuację i tak jak ja, nie znosi hipokryzji. nie twierdzę, że niereagowanie w niektórych sytuacjach powinno uchodzić za wzór postępowania, ale nigdy nie będę krytykować i potępiać osoby, która tego nie zrobiła. każdy ma swoje sumienie. prędzej będę się cieszyć, że to mnie nie przyszło stanąć przed jakimś moralnym dylematem i zmierzyć się z lękiem.

    OdpowiedzUsuń