piątek, 6 czerwca 2014

Poradnik dla pieszych – jak chodzić, żeby wkurzyć rowerzystów?



1. Jakkolwiek, byle nie prosto. Zmieniaj kierunek zupełnie nieoczekiwanie, stawaj nagle z niewiadomych przyczyn albo zgub po drodze klapka (been there, seen that), przy okazji narażając się na potrącenie.

2. Kompletnie nie przejmuj się tym, że droga, po której idziesz jest przeznaczona także dla rowerzystów. Kiedy widzisz nadjeżdżający rower, najlepiej wyjdź mu naprzeciw. Utrudnij sukinsynowi jazdę, niech się orientuje. Patrz mu prosto w oczy z satysfakcją, a jeśli ktoś z twoich towarzyszy powie ci „uważaj, bo rower” odpowiedz z zadowoleniem „niech on na mnie uważa!”.

3. Wchodź sobie na ścieżkę dla rowerów, kiedy tylko masz na to ochotę. Udawaj, że nie widzisz tego wielkiego znaku na jezdni, a gdy słyszysz dzwonek ostrzegający cię przed tym, że nadjeżdża rowerzysta, kompletnie go zignoruj. Dlaczego niby ktoś ma sobie jeździć, podczas gdy ty musisz spacerować?!

4. Nie pilnuj swoich dzieci. Niech biegają ile wlezie i gdzie popadnie. Każ im zejść na pobocze tylko wtedy, kiedy zbliża się dorożka albo samochód, natomiast rowerzystom wręcz podkładaj je pod koła, żeby potem móc mieć do nich pretensje, że zmasakrowali ci dziecko. No chyba, że masz go dosyć i po prostu uznałeś, że lepiej pozbyć się go z pomocą rowerzysty, niż śliskiego kocyka. Łatwiej ci uwierzą, że to był wypadek.

5. Usuwaj się nadjeżdżającemu rowerzyście dając mu jasny sygnał, że nie musi zwalniać po to, by w ostatniej chwili wejść mu pod koła. To najlepszy sposób na wkurzenie rowerzysty. Co prawda trochę na tym tracisz, bo w najlepszym wypadku ubrudzi ci spodenki, ale czego się nie robi, żeby dokuczyć innym? Bycie mendą wymaga poświęceń...

Tak, wszystkie powyższe sposoby sprawdzono na mojej skórze. Daję wam gwarancję sukcesu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz