Kogo dziś dziwi, że liczą się polubienia na fejsie? Myślałam, że to może się nie mieścić w głowie mojemu dziadkowi, ale, że osoba, która sama nagminnie udziela się na swoim fanpage'u, robi z tego wielkie wydarzenie?
Post użytkownika Karolina Korwin Piotrowska.
Post użytkownika Dorota Wróblewska - oficjalny blog.
Jak się okazuje, miarą sukcesu może być lajk. Może być nim też pozowanie
na ściance, występy w telewizji, fakt, że ludzie chcą znać twoje zdanie, oprócz tego sukces jest wtedy, gdy masz poczucie spełnienia, albo wówczas, gdy twoja nowa para
szpilek kosztuje tyle, że przeciętniacy mogliby za taką kasę żyć przez pół roku,
w dodatku na wyższym poziomie niż żyją. Ale wiecie co jest największą miarą
sukcesu?
Liczba wrogów. Ludzi, którzy cię nie lubią, źle ci
życzą, czyhają niczym hieny, aż powiesz o jedno słowo za dużo, potkniesz się na
tych swoich szpilkach.
A jeszcze większy sukces rozpoznasz po tym, że wśród
tych hejterów znajdują się tzw. autorytety. Te same osoby, które darzy się szacunkiem i, niejednokrotnie się je podziwiało. I nagle te autorytety okazują się być ignorantami, a ich życie jest tak bardzo fascynujące, że aż
poświęcają swój czas na myślenie, śledzenie i komentowanie życia innych, „nic
nie znaczących” ludzi.
Swoją drogą to fajnie, że ktoś taki jak "SZAFIARKA" obnaża tych wszystkich proroków showbiznesu.
Lajk jest miarą sukcesu, ale miarą siły
jest brak lajka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz