Początek
związku. Jesteś jeszcze pełna nadziei i to, że on dzwoni, pyta jak minął twój dzień, zaprasza cię na herbatkę wieczorem oznacza dla ciebie jedno – stara się ten twój nowy facet. Wszystko dobrze wróży...
Kilka miesięcy później
zadzwoni raz na trzy dni, zapomina o ważnych datach i o wspólnych planach, albo w ogóle nie
ma potrzeby nic planować – bo „przecież jest dobrze tak jak jest”. Wkrada się
rutyna… a może wcale nie musiała się wkradać? Może drzwi stały otworem?
Nieraz
widzę to na własne oczy, czasami zdarza mi się poznać jakiś przypadek znajomej mojej
znajomej, albo słyszę od mojej smutnej koleżanki trzy słowa: „przestał się starać”. Suszone płatki róży – tej, którą kiedyś dał jej w prezencie – między kartkami tej powieści są jak pamiątka z miejsca, do którego już raczej nie wrócą. Czasem aż głupio mi to komentować, więc to, co myślę zostawiam dla siebie. A
później wpadam na genialny pomysł, żeby napisać o tym na blogu.
Jeśli
twierdzisz, że on przestał się starać, to mam dla ciebie złą wiadomość: mylisz
się. On nie przestał. On po prostu nigdy się nie starał.
Po
pierwsze dlatego, że nie poczuł, że się stara.
Nie musiał, bo byłaś wtedy
bardzo otwarta na propozycje, chętna na wspólne spotkania i gość był w siódmym
niebie, bo łatwo przyszło mu doprowadzenie do bliższego poznania. I właściwie
po co miałabyś zgrywać wielce niedostępną, skoro byłaś nim zainteresowana?
Ciężko kogokolwiek obwiniać o to, że oboje przypadliście sobie do gustu i żadne
z was nie musiało robić fikołków, żeby to drugie go doceniło.
Po
drugie dlatego, że nie ma tego we krwi.
Tak. Porządny facet potrafi zaskoczyć
swoją kobietę. Zainicjować coś; pamiętać jakieś szczegóły na jej temat, które
gdzieś, kiedyś przemyciła, gdy o czymś mu opowiadała; być wyczulonym na jej
potrzeby. Taki mężczyzna, który ma we krwi „staranie się”, zawsze znajdzie
sposób, by wywołać uśmiech na twojej twarzy. Nawet jeśli nie ma kasy, żeby zaprosić cię do kina.
Po
trzecie dlatego, że ten związek nie jest tego wart.
Przynajmniej w jego oczach
nie jest to coś, w co warto inwestować. Nie zastanawia się nad wspólnym docieraniem się, rozwijaniem, wkraczaniem w nowe etapy. Nie spogląda na ten związek z dystansu i nie ocenia postępów, jakie robicie oraz tego, czy ta relacja służy wam obojgu i każdemu z was osobno. Poniekąd dlatego, że
jest facetem i po prostu tego tak nie przeżywa, ale mówienie, że faceci tak już mają nigdy w pełni nie usprawiedliwia ich błędów. Tym bardziej, że chodzą przecież po tej ziemi kolesie, którzy wcale nie są
romantyczni, robienie maślanych oczu nie jest w ich stylu, pisanie wierszy o
uczuciach także, a mimo to potrafią zrobić coś takiego, co zwala nas z nóg.
Robią to na swój zupełnie nieromantyczny sposób i to jest takie prawdziwe i
urocze. I wtedy się rozpływamy, a nawet doceniamy to dwa razy bardziej, bo
w końcu te przebłyski miłości nie zdarzają się zbyt często. Ale grunt, że się
zdarzają. Jeśli tego nie ma, to po prostu wiedz, że
on
się nie starał, nie stara i nigdy starać nie będzie.
Każdy
na początku związku odgrywa rolę. Chce być lepszą wersją siebie. Ba! Tak jest
nawet wtedy, kiedy zawieramy jakiś totalnie niezobowiązujący kontakt. Chcemy
być lepsi. Nie jesteśmy bezpośredni, nie bekamy, nie pierdzimy, wstrzymujemy się z mówieniem przykrych
rzeczy, nie ujawniamy swoich wad i unikamy sprzeczek. Rozmawiamy, staramy się
słuchać drugiej osoby, zadawać pytania. Jeśli jest to jakaś bliższa znajomość,
chodzimy na kawy, robimy coś wspólnie. Zależy nam na pogłębieniu relacji, żeby
później móc czuć się przy sobie swobodnie. Bo wtedy rozpoczyna się właściwa część
koleżeństwa/przyjaźni/związku. Zaczynamy być sobą.
Być
może z twojego faceta po prostu wyszły jego wady, jak szydło z worka. Co by nie
było, doceń to – pokazał swoją prawdziwą twarz. I choć w tym przypadku lepiej
by było wcale niż późno, to mimo, że już późno – wciąż możesz się wycofać.

Dlaczego posta nie moze byc codziennie :( a i niesamowote jak bardzo oczywiste zachowania potrafia byc nieoczywiste dopóki ktoś madrzejszy nie wskaże ich nam czarno na białym. Fajnie ze masz bloga !
OdpowiedzUsuńDlatego własnie uważam, że najpierw trzeba się dłuuugo poznawać, by zacząć związek. Ale ostatni akapit mówi całą prawdę. :)
OdpowiedzUsuńJeśli "związek" zaczyna się sypać po kilku miesiącach to oczywistym jest, że nigdy go nie było. Chociaż może teraz ludzie szybciej żyją...
OdpowiedzUsuń