środa, 8 stycznia 2014

Gdyby facet przemówił ludzkim głosem...

Zastanawiasz się, dlaczego po tak długim czasie cię zostawił? Myślisz: „co takiego miała ona, czego nie mam ja?” i wyzywasz go od drani, bo przecież to oczywiste, że ona w niczym nie jest lepsza od ciebie. A może jednak jesteś w związku? Spokojnie, to minie. 
Rozmawiałam z twoim facetem. 


Sam do mnie przyszedł. Usiadł na wprost mnie, stuknęliśmy się butelkami i wystarczyło mu parę łyków, żeby zacząć mówić. 

Podobno jesteś zrzędą. Codziennie przynajmniej pięć razy czepiasz się o byle co. Kiedy dochodzi do kłótni, zaczynasz go przekrzykiwać, bo musisz mu udowodnić, że masz rację. Naciskasz, żeby wreszcie wyrzucił śmieci, znalazł lepszą robotę, zabrał cię do kina, przestał bekać, zajął się czymś pożytecznym. Im częściej o tym wspominasz, tym bardziej nie ma ochoty wykonywać twoich poleceń. 

Nie działasz na niego. Z tego, co mówił, kiedyś ubierałaś rzeczy, które opinały twoją zgrabną sylwetkę. Nie mógł wtedy oderwać od ciebie wzroku, tak jak dziś od mojego dekoltu. Bajerowałaś go, częściej się uśmiechałaś. Wystarczyło jedno twoje TO spojrzenie, żeby chciał się na ciebie rzucić. Emanowałaś kobiecością, kipiałaś seksem, albo może to jemu się tak wydawało. Nie zmienia to faktu, że na początku związku byłaś zupełnie inna. 

Myślę sobie: „mięczak”. Niech spojrzy na siebie – która chciałaby się do niego zbliżyć po tym, jak robi z siebie takiego pokrzywdzonego? Pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy, że to może działać w obie strony. Kobieta ma przecież święte prawo nie chcieć, żeby jakiś smutny i bezradny chłopczyk ją dotykał. I może działać świadomie, by do tego nie dopuścić. Ale zaraz, w takim razie po co wciąż z nim jest? Czyżby tak nisko się ceniła? 

Wlepił wzrok w podłogę. Milczał przez chwilę, aż w końcu odważył się na wyznanie. Zajarzył, że pewnie w dużej mierze to jego wina. Na początku bardziej się starał, chciał ci imponować i zaskakiwać. Później wszystko to mu spowszedniało. To był ten sam moment, w którym przestał spełniać twoje oczekiwania. Ale to dlatego, że nie czuł żadnej motywacji. Coraz częściej odmawiałaś mu seksu, a nawet zwykłych pocałunków. Coraz rzadziej było normalnie na rzecz sprzeczek i trzaskania drzwiami. Żaden normalny człowiek by tego nie zniósł. 

Przemówił ludzkim głosem... a gdybyś tak ty na chwilę przestała mówić?

On wie, że jeśli sam cię nie zostawi, to niebawem ty to zrobisz. To nieuniknione. W końcu zobaczysz, że nic już z niego nie będzie. On zobaczy, że ty już całkiem przestałaś w niego wierzyć. Stałaś się nudna, przewidywalna i męcząca. A wystarczyłoby, żebyś przestała narzekać, że masz cellulit i pokazała mu swoje wdzięki. Nie raz na sto lat. Nie w ramach wątpliwie przyjemnego odstępstwa od normy. Kiedyś normą było to, że nie mogliście się od siebie odkleić. Wtedy czuł, że dla ciebie zrobi wszystko. 

Wypił piwo, odłożył butelkę. Wstałam, żeby ją zabrać i przynieść mu następną, pełną i schłodzoną gdy nagle, nieoczekiwanie złapał mnie za biodra i posadził na kolanach… Wtedy zobaczyłam w nim mężczyznę. Ale wstałam. Kazałam mu wyjść. Mogłabym ci tego nie mówić, ale dam ci szansę. Ten facet zasługuje na to, by jakaś fajna dziewczyna ubrała dla niego koronkową bieliznę. Wiesz, co robić.

4 komentarze:

  1. przecież żaden związek nie będzie cały czas cukierkowaty. każdy powinien też sobie zdawać sprawę z tego, że bycie z kimś to nie tylko chodzenie za rękę czy obściskiwanie się. to właśnie rozmowy. i tutaj fakt kobiety uwielbiają gadać, wytykać błędy, rzucać komendy i strzelać fochy. bo przecież tym się nasza płeć cechuje! gówno prawda. tak się zastanawiam kiedy przeminie era bycia słodką lalą, której wszystko trzeba przynieść pod nos. zresztą, mniejsza oto. facet początkowo jeszcze to puści mimo uszu, a później to go denerwuje. super jak sam powie "zamknij się kobieto i teraz Ty mnie słuchaj", gorzej jak się spakuje i pójdzie. dlatego trzeba umieć rozmawiać.

    OdpowiedzUsuń
  2. szczera rozmowa to klucz do rozwiązania niektórych problemów, być może nawet większości. całą resztę rozwiąże odrobina pikanterii, wzajemne nakręcanie się. czasem za dużo się mówi, a za mało robi i stąd wynikają te wszystkie niesnaski. seks jest płaszczyzną, na której najłatwiej dojść do porozumienia. seks jako broń kobieca i jako impuls, który napędza facetów. zamierzam rozwinąć ten temat tutaj na blogu.


    btw, większość związków się psuje, ale są takie, które nie przestają być cukierkowate nawet po latach - świadczy o tym chociażby związek, w którym ja jestem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytając to pomyślałam - "kurcze, aż tak dobrze mnie zna" ;)? Nie zaprzeczę, że czasami faktycznie wolę naciągnąć szybko jeansy, założyć luźną bluzkę, związać włosy w kitkę i szybko przeciągnąć rzęsy tuszem, a potem spędzić z Nim dzień jak stare małżeństwo. Ostatnio niestety te dni zdarzają się częściej przez nadmiar obowiązków, ale już wiem co zrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo się cieszę, że sprowokowałam do małej zmiany :)

    OdpowiedzUsuń