czwartek, 9 stycznia 2014

Rolowanie - analiza i interpretacja. Wyrolowanie i zwątpienie

Ostatnio głośno się zrobiło na temat nowej piosenki, którą zaśpiewała nasza Natasza. Ja rozumiem, wszyscy są w szoku, ale warto jednak poznać kulisy powstawania tego utworu, dowiedzieć się, co tak naprawdę się stało i poznać świat wewnętrzny bohaterki lirycznej tego dzieła. Może wtedy przestaniecie się śmiać. Podjęłam się więc karkołomnego zadania, jakim była analiza literacka tego tekstu. Podobno jestem w tym dobra, więc kto jak nie ja? Obok wersów podałam również tłumaczenie z języka urbańskiego na nasz dla sfrustrowanych, bo słyszałam, że mają problemy z rozstrzygnięciem, o co chodzi. Nie dziękujcie mi.
Wielki mi big deal, after czy before – „wielka mi wielka rzecz, po czy przed”. Ja liryczne uważa, że nie ma znaczenia, kiedy to zdarzenie miało miejsce – przed czy może po jakimś jej koncercie.
Podniósł mi się flow, face demolation –  “podniosło mi się płynięcie, rozwalenie twarzy” – biorąc pod uwagę fakt, że akcja działa się w łazience, w której była zepsuta umywalka, bohaterka tragedii dostosowując się do zaistniałej sytuacji lirycznej, była zmuszona uczyć się pływać. Patrząc na jej wyczyny na klipie można łatwo wywnioskować, że nie była to jej mocna strona, dlatego w ramach akcji-desperacji próbowała spijać cieknącą z umywalki wodę, co z kolei doprowadziło do „face demolation”, czyli rozmycia makijażu.
Weź mnie na dancefloor, zrobię ci hardcore – w wolnym tłumaczeniu „weź mnie na parkiet, urządzę ci ekstremalną sytuację”. O nie! Cała łazienka zalana! Kobieta zorientowała się, że jedynym wyjściem jest wyjście z łazienki, ale była tak naprana, że potrzebowała do tego dodatkowej pary rąk i nóg. Obiecuje, że w zamian za pomoc w wydostaniu się z zagrożenia da popis na parkiecie. Jak widać sama zdawała sobie sprawę z tego, że nie będzie to nic lekkiego w odbiorze, stąd określenie hardcore.
Tamten to asshole, zero temptation – „tamten to dziura w tyłku, zero kuszenia”. Kiedy rozbestwiona panienka wychodzi na parkiet, zaczyna wskazywać palcem i na głos komentować wygląd osobników bawiących się na imprezie. Bardzo nam wszystkim szkoda faceta, który ma dziurę na tyłku. Może pękły mu spodnie podczas wygibasów na parkiecie, a może już w takich przyszedł... tak czy siak, miejmy nadzieję, że jakoś to przeżyje.
Come on, come on – „chodź, chodź”. – uwodzicielskie zaproszenie do tańca w wykonaniu głównej bohaterki. Ktoś mógłby się oprzeć?
W realu gubię się, jestem królową z bajki – „w sklepie gubię się, jestem królową z bajki”. Bohaterka liryczna postradała zmysły. Odleciała i nie wie już nawet, gdzie obecnie się znajduje. Oscyluje pomiędzy hipermarketem, w którym zgubiła drogę do stoiska z rowerami, gdzie mogłaby spożytkować nadmiar energii i otrzeźwieć, a bajką, w której jest królową.
Grandmatka truje mnie – z tego wersu wynika, jakoby bohaterka jednak poczuła się królewną. Królewną Śnieżką. Grandmatka truje mnie, czyli jakaś stara, wredna baba postanowiła otruć ją jabłkiem. Jako, że w tym stanie bohaterka porozumiewa się z nami już tylko za pomocą skrótów myślowych, musimy domyślać się co stało się dalej. Najprawdopodobniej zapadła w głęboki sen. Później odratował ją rycerz, albo jakiś książę za pomocą jednego pocałunku. Przekładając to na nasze, można by zacząć obawiać się, że do spóły z siedmioma krasnoludkami dokonał zbiorowego gwałtu, jednak królewna budzi się i…
Dziany że ho ho, oldschoolowy Joe – widzi prawdziwego amanta, który w jednej chwili podbija jej serce! Po pierwsze ma na sobie drogie ciuchy, a po drugie – oldschoolowe okularki z oprawkami w panterkę.
O co kaman no, nie rób tragetion – „o co chodzi no, nie rób tragedii”. Cóż. Jak widać, królewna przetarła oczy, po czym okazało się, że oldchoolowy Joe to jednak ten sam przeciętniak, z którym przyszła na imprezę. Zrobił jej hardcore, tragetion – jednym słowem ostry opierdziel na parkiecie, bo się wściekł. Że niby zrobiła pośmiewisko nie tylko z siebie, ale też z niego. O co tyle krzyku, weź koleś wyluzuj.
Chcę zresetować się, chcę egzaltować się – „chcę odżyć na nowo, okazywać swoje głębokie uczucia”. Akcja dzieje się już na następny dzień, w domu. Wątpliwa bohaterka tej historii ma kaca roku, chciałaby się zregenerować i móc szaleć dalej. Jednak jest bezsilna, postanawia więc nie wychylać się z domu i spisać na rolce papieru toaletowego wspomnienia z wczorajszej bawki. Oto, jak powstało to dzieło! Oto, czym kończy się akt tworzenia na kacu (niektórzy nazywają ten stan „pod natchnieniem”, by dodać mu splendoru).
Jestem królową z bajki, grandmatka truje mnie – tia, wiemy, wszystko już wiemy…
Rolowanie blanta na backstage’u – „zawijanie marihuany w papierek poza sceną” – backstage to metafora zejścia ze sceny. Backstage, czyli innymi słowy domowe zacisze (pomińmy już piszczenie w uszach). Podczas powstawania tego utworu, w celu stłumienia kaca nasza gwiazda postanowiła złamać prawo i zapalić blanta!
Jakaś soda, jakiś juice – „jakaś soda, jakiś sok” – cokolwiek, byleby już przestało suszyć. Mistrzowska pointa, do której już właściwie nic nie trzeba dopowiadać. Dwuznaczność literackiej wypowiedzi, z jednej strony wskazująca na suchoty, które były naturalną reakcją po jaraniu na kacu, z drugiej zaś, gdyby ktoś miał wątpliwości, odpowiedź na pytanie: czy ta cała piosenka to jakiś żart? Tak, żart. W dodatku tak suchy, że trzeba go popić – jakimkolwiek juicem.

13 komentarzy:

  1. hahaha. Uwielbiam Cię! Ubawiłam się po pachy :D Maj god. Ja zupełnie nie wiem dlaczego to to to to śmiga w zakresie kultury muzycznej. Ręce opadają!

    OdpowiedzUsuń
  2. asshole to dupek ass hole to dziura w tylku.

    OdpowiedzUsuń
  3. no shit sherlock...

    OdpowiedzUsuń
  4. hahahaahahaha! dobre

    OdpowiedzUsuń
  5. karolina - nie mam konta9 stycznia 2014 16:19

    przetłumaczyłaś asshole jako dziura w tyłku i dlatego to napisałam, nie miałam zamiaru Cię tym obrazić. wiesz dlaczego tak rzadko tu wchodzę? (nie żeby Cię to ruszało, tak tylko Ci powiem) bo jesteś strasznie niemiłą osobą. blog jest naprawdę w porządku i artykuły Twoje mi się podobają, ale Twoje odpowiedzi... czasami brak słów. / nie chcę się kłócić, dlatego nie publikuj tego proszę i nie odpisuj. / miłego dnia


    ps: Twój blog i tak nigdy niczego nie osiągnie. "blogerko"

    OdpowiedzUsuń
  6. wiem, że nie miałaś zamiaru mnie tym obrazić, bo niby czym?

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne, nawet lepsze niż poprzednia analiza!

    OdpowiedzUsuń
  8. A ty niby skąd możesz wiedzieć takie rzeczy? Wyrocznia jakaś, czy co? Najpierw nie rozumiesz celowego zabiegu, potem się czepiasz jakichś szczegółów, po to, żeby na koniec wystrzelić z czymś takim. I kto tu jest niemiły? Hm...

    OdpowiedzUsuń
  9. Wchodzisz tutaj i w jednym komentarzu piszesz jaką 'strasznie niemiłą osobą' jest autorka bloga, a w dalszej części sama zaczynasz pluć jadem i nienawiścią. Godne pożałowania. Przypuszczam, że Oleandrra weźmie sobie do serca Twoje słowa i zaprzestanie pisać teksty. Po co miałaby to robić skoro ktoś taki jak Ty zdecydował, że blog się nie rozwinie?

    Na koniec polecam lekturę : http://pl.wiktionary.org/wiki/sarkazm :)

    OdpowiedzUsuń
  10. @Monia, luz. nie ma sensu tego przeżywać, bo Karolina napisała, co chciała, w dodatku zabroniła odpisywać i sobie poszła. trzeba wziąć z niej przykład, mimo, że zepsuła humor i beztroską atmosferę pod wpisem.

    pewnie zamiast "serio" powinnam była wyjaśnić, skąd się wzięło takie a nie inne tłumaczenie, czyli zrobić analizę analizy. co do tego, że jestem niemiła - fakt, bywało, że żałowałam komentatorom uprzejmości. czasem nie da się inaczej. a, że ją poniosło i pojechała po tym, co robię - cóż. dobrze, że nie biorę sobie do serca takich opinii, bo to mocne słowa jak na kogoś kto mnie nie zna i prawie w ogóle tu nie zagląda i uważam, że świadczą one o tym, kto je wypowiada.

    w ogóle dzięki, że stoicie w mojej obronie. jeśli ktoś uważa, że z tego bloga nic nie będzie, to musi zmierzyć się z rzeczywistością, bo z takimi czytelnikami mogłabym budować imperium <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę przyznać, że jakoś udało Ci się wybronić Nataszę ;)

    OdpowiedzUsuń