Wczoraj podobno był Międzynarodowy Dzień Blogera. Wcześniej nie było mi nic wiadomo na temat takiego oficjalnego święta, ale to nie szkodzi. Dzień Blogera obchodzę codziennie, wczorajszy dzień niczym się nie różnił od poprzednich, ani od następnych i dlatego tę notkę piszę dziś.
Dlaczego codziennie jest Dzień Blogera? Bo za każdym razem, kiedy aktualizuję bloga, przeżywam to tak, jakbym miała urodziny. Gdy ktoś mnie czyta, czuję się w centrum zainteresowania. Fakt, że mogę się rozpisać na dowolny temat i może nawet ktoś to przeczyta daje mi nieokiełznaną radość tym bardziej, że gdy mówię, nie zawsze czuję się słuchana. Umiejętność słuchania u ludzi jest bardzo słaba, za to czytanie jakoś jeszcze nam idzie ;-). Poza tym jeśli ktoś tu wchodzi, to znaczy że najzwyczajniej chce wiedzieć, co mam do powiedzenia.
Czego życzę nam blogerom? Dużo szczęścia... zdrowia... pomyślności... i dystansu. Samych życzliwych czytelników, a jeśli haterów to takich, którzy swoim szczekaniem jedynie nakręcają do tego, żeby karawana szła dalej. Żebyście byli jedyni w swoim rodzaju. A także ciekawych współprac i działalności. Rozwoju!
A propos tego ostatniego, mam zamiar rozkręcić co-nieco za jakiś czas. Poza tym mogę zapowiedzieć, że niebawem notki na tym blogu staną się jeszcze ciekawsze (tak, wbrew pozorom - da się!).
Lubię Twoje notki rozwojowe, Twój punkt widzenia :) czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba to, co napisałaś o codziennym przeżywaniu "dnia blogera" i radości z pisania. Życzę Ci tego jeszcze więcej :*
Mimo, że ostatnio trochę opuściłam się w prowadzeniu bloga, każdy wpis (nawet po długiej przerwie) sprawia mi niesamowicie dużo radości :) I masz rację - to dla każdej nas jest malutka cząstka Dnia Blogera. Aby każda z nas czerpała jak najwięcej satysfakcji z tego małego świata :)
OdpowiedzUsuń