wtorek, 24 czerwca 2014

Operacje plastyczne – jesteś za czy przeciw?

Dlaczego wciąż jesteś przeciwko?

1. Chodzące powody, dla których uważasz, że operacje plastyczne to zło:


Idealna, wymuskana antyreklama. Prawda jest jednak taka, że to nie kwestia samej operacji plastycznej, a „kanonów piękna”, jakie obowiązują w pewnych kręgach. Niektórzy lubią taki typ urody, ale niestety dla większości ma to niewiele wspólnego z estetyką, żeby nie powiedzieć, że jest to szpetne.
Jednak każdy ma prawo wyglądać tak, jak chce.

Dla przykładu wrzucę tutaj kilka zdjęć osób, które także przeszły operację plastyczną albo zabieg estetyczny w wyglądają po prostu dobrze. 



One niestety nie mogą posłużyć za reklamę operacji plastycznych z prostego powodu – efekty ich zabiegów są ledwo widoczne. Służą poprawieniu danej części ciała, a nie jej „zrobieniu”, a nawet jeśli służą zrobieniu, to efekt końcowy nie kole w oczy.

2. Bo to pójście na łatwiznę – do wszystkich, którzy podają to jako argument przeciw mam krótkie zadanie: wyobraź sobie, że jesteś gruba. Nie widać ci łokci, wstydzisz się swojego ciała, a spojrzenie w lustro może zepsuć ci nawet najlepszy humor. Próbowałaś już miliona diet, do ćwiczeń nie możesz się zmobilizować. I nagle z odsieczą przychodzi do ciebie dobra wróżka, która obiecuje, że za dotknięciem różdżki odejmie ci kilogramów, sprawi, że będziesz się sobie podobać i przy okazji zapewni cię, że inni zapomną o twojej otyłości tak, byś następnego dnia nie wyszła na idiotkę tłumacząc znajomym, że to dzięki magii udało ci się schudnąć. Czy byłabyś na tyle honorowa, by powiedzieć jej „przestań mnie szykanować stara wariatko, poradzę sobie sama”?

Ja bym skorzystała. I tak właśnie jest w przypadku zabiegów plastycznych. To szansa dla wszystkich zakompleksionych kobiet. Oczywiście, że część rzeczy można po prostu postarać się w sobie polubić, ale są też takie, z którymi zawsze będziemy miały problem. Poza tym nie każdy jest na tyle silny psychicznie, by spojrzeć na siebie bardziej przychylnym okiem. To właśnie dla takich osób są operacje. Dla każdej z nas.
Nie uważam, że do wszystkiego trzeba dochodzić ciężką pracą. Jeśli jest możliwość iść na skróty i uzyskać ten sam efekt – chrzanić satysfakcję. Jest wiele innych dziedzin, w których musimy nad sobą pracować, a wygląd to coś zbyt powierzchownego i przemijającego, by na przekór wszystkiemu wkładać weń wysiłek.

3. Bo „ja bym nigdy nie dał się pokroić”. Dla niektórych świat kończy się dokładnie tam, gdzie ich czubek nosa. Co z tego, że przypomina kartofel? Będą z tym żyć tylko dlatego, że boją się pójść pod nóż. I dobrze. W tym jeszcze nie ma nic złego. Gorzej, że powody, dla których oni by się na taki zabieg nie zdecydowali mają być tymi samymi, dla których inni też nie powinni. I każdy, kto zaryzykował stratę nosa zasługuje na wytykanie palcami.

4. Bo sztuczne cycki są sztuczne. Sztuczne usta też są sztuczne. To promowanie wulgarnego wyglądu, nagości, wzbudzanie kompleksów, zamiast pokazywania, że można sobie z nimi radzić bez udziału skalpela. To prawda, ale niestety żyjemy w świecie, gdzie nikt nie ma obowiązku dbać o twoje dobre samopoczucie i wysoką samoocenę. To ty sam musisz się o to postarać. I to tylko twoja sprawa, w jaki sposób to osiągniesz – możesz wytykać palcami osoby z pełnymi ustami, każdej z nich zarzucając, że są zrobione, możesz też filtrować zdjęcia w internecie tak, by widzieć tylko osoby z małymi ustami i piersiami, albo możesz sama kupić sobie takie, które bardziej ci się podobają.

5. Bo to się podoba tylko robotnikom i młodym onanistom – tego argumentu nie rozumiem. Nie mogę tego skomentować inaczej, niż: a małe piersi podobają się wielbicielom chłopięcej urody, ewentualnie facetom o gejowskich zapędach. 
Wszystko komuś się podoba. I co w związku z tym?

6 Bo to ingerencja w naturę – no proszę! Gdyby człowiek nie dążył do ulepszania natury, do dziś żylibyśmy w jaskiniach i polowali na mamuty. Ba, nie mogłabyś codziennie wklepywać w policzki tego ochronnego kremu, ani farbować włosów co dwa miesiące. Oczywiście, że naturalny wygląd zawsze spoko, pod warunkiem oczywiście że jesteś atrakcyjny, bo jeśli nie, to... martw się. I odstaw te eyelinery, bo to przecież ingerencja w naturę.

7. Bo tak – no właśnie. Nie pomyślałeś przypadkiem, że może tak właśnie brzmi twój koronny argument? Tak naprawdę nie masz zbyt dobrych powodów, by być przeciwko operacjom plastycznym. Opowiadając się „za” nie deklarujesz, że sam się takowej poddasz. Jednak nigdy nie mów nigdy. Może się zdarzyć, że ktoś obleje cię kwasem siarkowym, albo podpali ci chatę i poparzenia pokryją większość twojego ciała. Nie, nie grożę ci. Nie, nie życzę ci tego.

Sama prawdopodobnie kiedyś także skorzystam z postępów medycyny estetycznej. Póki co nie widzę potrzeby, ale to kwestia czasu. Według mnie zestarzenie się z klasą oznacza raczej zachowanie młodego ducha i świeżego spojrzenia na świat, a nie rozkładanie się za życia. Jestem kobietą i nic, co kobiece nie jest mi obce.

1 komentarz:

  1. Uważam, że jeśli komuś coś nie pasuje we własnym ciele, to dlaczego nie miałby tego zmienić?
    Ja mam nos jak stary kopniak od Junaka, poszłabym na operację, ale jeszcze się za bardzo boję. Kiedyś pójdę, na bank.

    OdpowiedzUsuń