wtorek, 18 lutego 2014

Beka z beki z wyzwania piwnego


Co chwilę mamy w internetach różne hity, czasem nie mogę za tym nadążyć. Od jakiegoś czasu jednym z największych są wyzwania piwne. Stało się modne rzucanie znajomym propozycji nie do odrzucenia, jaką jest wypicie piwa „na raz”. I niektórzy to lubią, inni są obojętni, a jeszcze inni mają bekę z tych pierwszych "tępych dzid", dlatego że… no właśnie nie wiem dlaczego.

Ja na przykład za każdym razem, kiedy oglądam moich znajomych lub znajomych moich znajomych pijących piwko, mam ból dupy, że sama muszę zaliczać jakieś egzaminy, podczas gdy inni sączą chłodny napój o zbawiennych właściwościach. Gdybym mogła, chętnie wzięłabym udział, bo nie widzę w tym nic głupiego, tak samo jak w alkochińczyku czy innych alko libacjach, jakkolwiek sobie to nazwiecie.

Nie ukrywam, że nierzadko ciężko mi zrozumieć akcje, które powstają w internecie i cieszą się popularnością, weźmy np. spotted. Ale właściwie, to dlaczego miałabym komuś zabraniać się bawić?
Zauważyłam, że kolejnym modnym zachowaniem jest absurdalnie beka z tego, co jest modne.  Dla zasady. Przy tej okazji wychodzi na światło dzienne coraz więcej zgorzknialców, którym przeszkadzają zupełnie nieszkodliwe rzeczy. Szczycą się tym, że mają okazję pogardzić plebsem, pokazać, że coś im się nie podoba i nie wyjść przy tym na niewzruszonych inteligentów.

No więc mam bekę z beki z tego, co jest modne. I beczę, bo nie mogę wlać w siebie beczki piwa, tak bez uzasadnionego motywu, just for fun i bez myślenia o tym, że jutro jakoś trzeba wstać i zanieść cztery litery na kolejny ciężki egzamin.


Już wiem, co zrobię, jak wszystko pozaliczam. Nagram vloga, na którym upamiętnię picie pierwszego od tygodni piwa :).

7 komentarzy:

  1. wyjełaś mi to z ust;) ja tez nie widze nic zlego z wyzwania piwnego, sama tez napilabym sie piwka

    OdpowiedzUsuń
  2. Tyle w tym złego, że..
    oglądają to dzieciaki, 12-15stolatkowie, którzy już teraz wypijają tak dziwne mieszanki, że strach pomyśleć w co przerodzi się ta "zabawa" jutro..., że - póki co nie w Polsce, ale czytałam artykuł, który mówił o tym, że "wyzwanie piwne" zamieniło się na wyzwanie wódkowe, to z kolei nawet na wyzwanie ze zmiksowaną, zdechłą myszą + alko, przeradza się to w wyzwanie "kto da więcej?!" - zmarło już czterech mężczyzn, ile w tym prawdy - nie wiem, ale daje do myślenia. Śmiem twierdzić, że jest naprawdę mnóstwo innych powodów, by nie podejmować się tej "zabawy". A na piwko lepiej wybrać się wieczorem ze znajomymi do baru, niż pić w minutę w towarzystwie kamerki, chyba nieco słaby kompan.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja mam bekę z tego że ludzie są wyzwani do wypicia piwa i muszą wypić je 'na raz' no prędzej bym je zwróciła, choć też nie lubię fun page 'beka z picia piwa' swoją bekę zostawiam dla siebie :D A i z fajną inicjatywą wyszedł jakiś chłopak, zamiast wypić piwo bo został 'wyzwany' to oddał krew :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jak nie obwiniam ludów, które tworzyły zaczątki państwa za powstanie Korei Północnej (wybacz to porównanie, sesja wyprała mi już mózg), czy np. Emily Ratajkowski za to, że kobiety mają kompleksy na punkcie swoich piersi, tak nie obarczam winą inicjatorów i dorosłych uczestników tej zabawy za to, że chłoną to nastolatki.


    Zresztą mówimy o dzieciach w wieku 12-15 lat, czyli o gimbazie. Oni palą papierosy na przerwach, biją się na korytarzach i bawią się w słoneczko - bo ulegają wpływom innych i imponują im głupie zabawy. Ale równie dobrze mogłabym powiedzieć, że nie powinnam tu pisać o seksie, bo przecież mogą tu zajrzeć nastolatki i wziąć sobie do serca te wywody. Każdy kto przeszedł przez gimnazjum i był jedynie biernym świadkiem tych akcji wie, że można nie ulegać. Po prostu każdy ma swój rozum i jeśli robi głupoty bez namysłu, to nie ma co obarczać winą środowiska. Ostateczna decyzja zawsze należy do niego i gdyby bardzo nie chciał wypić sobie koktajlu ze zdechłej myszy, to by go sobie nie zrobił.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest w tym prawda ale nie zawsze jest to przecież beka dla samej beki. Sama często się naśmiewam z niektórych modnych rzeczy - nie bo jestem lepsza, nie bo jestem zakompleksiona. Po prostu lubię sobie pożartować. Przykładem tego może być np. instagram, bez którego niektórzy nie potrafią się już obejść. Przepraszam, ale jeśli widzę jak ktoś na swoim instagramie pokazuje co je, co pije, gdzie jest, co kupuje, kogo spotkał, gdzie był, to moim zdaniem ma nasrane w głowie. Ja tego nie rozumiem. Na tyle, że aż muszę się do tego zdystansować i pośmiać z tego - lepiej w tę stronę pójść ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest taka tendencja, żeby śmiać się z tego, co jest na czasie, ale jasne, że są inne motywy "beki" :). Sama też bardzo często jeśli coś działa mi na nerwy i nie mogę nic z tym zrobić, po prostu obracam to w żart. Dzięki temu mniej przejmuję się pierdołami.
    Kurdę, z tego co mówisz wynika, że muszę mieć nasrane w głowie. Lubię instagrama, ale spoko, rozumiem że nie wszyscy muszą czuć te klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszyscy mamy jakoś nasrane w głowach, ze mnie się śmieją czasem jaki to ze mnie hipster nie jest, bo wyśmiewam sporo tendencji, które mają cokolwiek wspólnego z obnażaniem się ze swoim życiem w internecie - np. wrzucania foteczek z każdej imprezy/ wakacji/ wyjazdu / koncertu/ itd/ itp. na fejsa nie ogarniam ;)
    Ale generalnie dystans dobra rzecz. Kiedyś wszystko tylko hejtowałam, syczałam jadem i niechęcią do ludzi i świata, teraz jakbym się nakręciła to wkurza mnie pewnie taka sama ilość osób i zjawisk, ale na szczęście jakoś nauczyłam się z nich śmiać, skoro nie mam na nie wpływu. O niebo lepiej się żyję o dziwo ;)

    OdpowiedzUsuń