niedziela, 5 stycznia 2014

Seks z piosenką – muzyka może być seksowna.

Muzyka przygrywa ci w niemal każdej chwili życia. Nic tak nie uprzyjemnia jazdy tramwajem, autobusem, samochodem, albo tym bardziej stania w korkach, jak dobra nuta. Tak samo ciężko wytrzymać samemu w domu, jeśli gdzieś w tle nie rozbrzmiewa jakiś ulubiony album. Muzyka, której słuchasz prawdopodobnie nie towarzyszy ci tylko w tych oczywistych momentach, kiedy się bawisz, nudzisz, wzruszasz, zakochujesz i kiedy ją z kimś dzielisz. Czasem słuchasz jej goląc pachy, innym razem słuchasz jej podczas siedzenia na kibelku, co niektórym może wydawać się dziwne. Ale robisz tak dlatego, że… nie możesz się oderwać. Zakładasz słuchawki, wciskasz „play” i od tej pory dźwięki ze świata przestają do ciebie docierać.


Ale najfajniej jest wtedy, kiedy muzyka nie stanowi tła, nie wypełnia chwili, tylko nią jest. Kiedy jesteś tylko ty i ona. Oto kilka kawałków, z którymi bez problemu można uprawiać seks. Jak wiadomo, seks może być różny: agresywny, ostry, łapczywy, ale też uspokajający, powściągliwy i delikatny. I dziś właśnie ten ostatni mam na myśli. Przeważnie wieczór to taki moment dnia, w którym masz ochotę odpocząć, myśleć o mniej przyziemnych rzeczach… to właśnie wtedy najłatwiej pogrążyć się w dźwiękach. Ich zmysłowość doprowadza do tego, że relaksujesz się, upajasz i prawdopodobnie zaczynasz marzyć. Możliwe, że ponosi cię i zaczynasz tańczyć. Po prostu pozwalasz na to, by muzyka robiła z tobą, co chce.

Z jakimi piosenkami ja uprawiam seks? Uzbrój się w dobre słuchawki, trochę wolnego czasu i… weź je, najlepiej od przodu. Tylko nie zrób im krzywdy.

 
 


 
 






Grand National – Cut by the Brakes

 
 

W tajemnicy powiem wam, że do niektórych z nich świetnie się całuje. Jednak polecam wypróbować bez względu na to, czy w pojedynkę, czy może podczas wspólnych uniesień z kimś. 
Tymczasem znów deklaruję chęć przesłuchania piosenek, które wy mi polecicie. Ostatnim razem spisaliście się świetnie i kilka wykonawców bardzo mnie wciągnęło. Tym razem nie będzie gorzej. Podsyłajcie, co wam tylko przyjdzie na myśl. Oczywiście w podobnym klimacie. Wy już wiecie, o co chodzi. Zróbmy sobie małą orgię.

3 komentarze:

  1. Ja na wszystko polecam Alicie Keys!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aliszia <3 wielbię ją jak mało którą artystkę. Ale akurat słucham jej, kiedy mam trochę inny nastrój lub ochotę pośpiewać imitując murzyński głos :D

    OdpowiedzUsuń
  3. kings of leon - closer !!!

    OdpowiedzUsuń