Wbrew pozorom jeśli mówi, że boli ją głowa, to
wcale nie musi oznaczać wymówki. Nas też czasem może coś boleć. Gorzej, jeśli
ten ból głowy, zmęczenie, wieczny foch i wszystkie inne dolegliwości, przez które nie ściągniesz jej majtek zdarzają się
notorycznie. Chcesz ją pocałować, a ona się wymiguje. Zachodzisz ją od tyłu w
kuchni, a ona się wyrywa mówiąc, że teraz jest zajęta. Przypomnij sobie, czy na
początku związku też ciągle było wam nie po drodze do łóżka? Też stosowała
różne magiczne wymówki, bylebyś dał jej spokój? Nie tęsknisz przypadkiem za
czasami, kiedy to ona rzucała się na ciebie? Jeśli tak, to znaj moje chamskie
serce. Powiem ci co sprawia, że ona nie ma ochoty na seks z tobą.
Nie zachęcasz,
albo wręcz zniechęcasz ją swoim zachowaniem. Począwszy od tego, że pierdzisz i bekasz, rozrzucasz skarpetki po całym pokoju i znikasz jej z oczu na parę dni bo całymi dniami grasz na komputerze, nie odbierasz telefonów, a wieczory spędzasz u kumpli z piwem, kończąc na tym że całą swoją postawą przypominasz jej leniwca, niechluja i małego chłopca. Na początku waszej znajomości dawałeś z siebie wszystko i pokazałeś się z dobrej strony po to, żeby ją zdobyć i wreszcie móc stwierdzić, że już nie musisz się starać i niczym jej imponować. Przypomnij sobie czy aby przypadkiem twoje zachowanie w pierwszych miesiącach nie różniło się od tego teraz. Po co faceci robią fikołki, skoro ich naturalną pozycją jest leżenie do góry maćkiem? Po co ściemniasz, że masz coś więcej do zaoferowania skoro prędzej czy później i tak wyjdzie na jaw, że jesteś przeciętny?
albo wręcz zniechęcasz ją swoim zachowaniem. Począwszy od tego, że pierdzisz i bekasz, rozrzucasz skarpetki po całym pokoju i znikasz jej z oczu na parę dni bo całymi dniami grasz na komputerze, nie odbierasz telefonów, a wieczory spędzasz u kumpli z piwem, kończąc na tym że całą swoją postawą przypominasz jej leniwca, niechluja i małego chłopca. Na początku waszej znajomości dawałeś z siebie wszystko i pokazałeś się z dobrej strony po to, żeby ją zdobyć i wreszcie móc stwierdzić, że już nie musisz się starać i niczym jej imponować. Przypomnij sobie czy aby przypadkiem twoje zachowanie w pierwszych miesiącach nie różniło się od tego teraz. Po co faceci robią fikołki, skoro ich naturalną pozycją jest leżenie do góry maćkiem? Po co ściemniasz, że masz coś więcej do zaoferowania skoro prędzej czy później i tak wyjdzie na jaw, że jesteś przeciętny?
Tyle w sferze poza sypialnią.
A co, jeśli chodzi o samo łóżko?
A co, jeśli chodzi o samo łóżko?
Najpierw zakładasz gumkę, po czym zaczynacie na
misjonarza, później ona ląduje na tobie, ewentualnie parę razy od tyłu i koniec. Żadnych
serpentyn, wiwatów. Całkiem prawdopodobne, że po wszystkim idziesz spać, albo wracasz do
przysłowiowego komputera. A potem dziwisz się, że twoja dziewczyna kręci nosem,
albo udaje, że nie wie dlaczego zaczynasz ją macać. Przecież ona już zna ten schemat na pamięć. Po co więc
miałaby chcieć kolejny raz z rzędu przeżywać to samo?
Pytasz się, czy może przesunąć się trochę bardziej
w lewo, zamiast użyć siły i wziąć ją sobie tak, jak masz ochotę. Usłyszałeś gdzieś, że masz być sztywny i wziąłeś to sobie do serca. Nie spełniasz
swoich fantazji i masz wrażenie, że już lepiej robią to w starych pornosach.
Nie klepniesz jej w tyłek i nawet nie ważysz się poprosić o loda, bo tylko ona może mieć jakieś wymagania. Nie rozmawiasz z nią o tym. W dodatku pozwalasz, żeby ustalała wam granice.
Dlatego większość stosunków odbywa się tak, że ty
ruszasz się jak babcia w bujanym fotelu, a ona leży jak kłoda. Pokaż, że masz jaja i powiedz
jej, jak ty to widzisz.
To wszystko przekłada się na normalne relacje –
facetowi wystarcza, że dziewczyna jest ładna, względnie mądra i nie śmierdzi.
Nie ma tak wygórowanych wymagań, jak ona. A jeśli ma, to kryje się z tym, bo
jeszcze mógłby przegiąć lub co gorsza, zrobić jej przykrość. No to zdaj sobie sprawę,
że macie równe prawa.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego ona może nie
chcieć.
Kompleksy.
Jeśli dziewczyna nie czuje się atrakcyjna i nie może patrzeć na siebie w lustrze, to tym bardziej nie rozbierze się przed tobą. Tak więc, jeśli od jakiegoś czasu słyszysz, że przytyła, to wiedz, że coś się dzieje. Za nic w świecie nie zaprzeczaj, ale spróbuj przytaknąć – wtedy marny twój los. Co w takim razie możesz zrobić? Zmotywuj ją do tego, by zaczęła dbać o swoje ciało. Sprezentuj jej karnet na siłownię, fitness albo basen. Nie uważasz, że jest gruba, mogłeś nawet nie zauważyć tych kilku kilo, ale powiedz jej wprost, że nie wyobrażasz sobie, żebyś przez jej kompleksy musiał rezygnować z intymności. Podkreśl fakt, że masz swoje potrzeby. I jeśli to nie jest dla niej wystarczająco motywujące, to najwidoczniej masz do czynienia z księżniczką. A wtedy, to już zupełnie inna rozmowa…
Kompleksy.
Jeśli dziewczyna nie czuje się atrakcyjna i nie może patrzeć na siebie w lustrze, to tym bardziej nie rozbierze się przed tobą. Tak więc, jeśli od jakiegoś czasu słyszysz, że przytyła, to wiedz, że coś się dzieje. Za nic w świecie nie zaprzeczaj, ale spróbuj przytaknąć – wtedy marny twój los. Co w takim razie możesz zrobić? Zmotywuj ją do tego, by zaczęła dbać o swoje ciało. Sprezentuj jej karnet na siłownię, fitness albo basen. Nie uważasz, że jest gruba, mogłeś nawet nie zauważyć tych kilku kilo, ale powiedz jej wprost, że nie wyobrażasz sobie, żebyś przez jej kompleksy musiał rezygnować z intymności. Podkreśl fakt, że masz swoje potrzeby. I jeśli to nie jest dla niej wystarczająco motywujące, to najwidoczniej masz do czynienia z księżniczką. A wtedy, to już zupełnie inna rozmowa…
Na wszelki wypadek spytaj się, czy jeszcze cię
kocha.
Czytuję czasem Twojego bloga i muszę przyznać, że większość Twoich artykułów jest kierowana do typowych miernot, którzy nie radzę sobie z kobietami. Ale to dobrze, bo dużo takich chodzi po świecie.
OdpowiedzUsuńTen artykuł to ciekawe spojrzenie młodej kobiety na dość ważny, jeśli nie najważniejszy problem w zwiazkach. Zgodzę się, że kobieta, która nie jest zadowolona ze swojego wyglądu ma problem z tym, aby się otworzyć, wskoczyć w skąpe łaszki i kokietować swojego partnera, co przemawia za tym, żeby obydwie strony cały czas dbały o siebie i o siebie nawzajem. Sądzę, że to taki klucz do zadowolenia.
Pozdrawiam.
Nowy, nie nazwałabym tych facetów "miernotami". nie każdy rodzi się z talentem, jakim jest umiejętność dotarcia do kobiety. mało kto wynosi to z domu, bo wzorce naszych rodziców też są słabe. więc jeśli tak, to każdy jest albo kiedyś był miernotą, dopóki nie odkrył, że trzeba coś zmienić.
OdpowiedzUsuńi moje wpisy (nie artykuły) kieruję do gości, którzy to rozumieją, ale nie doszli do tego, jak.
co do drugiej części komentarza nie mam zastrzeżeń. zrozumiałeś przekaz ;)
też pozdrawiam.
Po tym wpisie jesteś dla mnie jakaś taka hmm.. pociągająca. Owszem, mało się znamy, ale możesz spać spokojnie - nie jestem zboczonym psychofanem.
OdpowiedzUsuńHah, dobry wpis i bardzo trafny. Mój związek się rozpadł z bardzo przykrego powodu - zabrakło nam tej intymności, bo ja jej już nie chciałam. Facet zupełnie nie umiał się do tego zabrać a to ja zawsze czułam się winna. Zupełnie przestał mnie pociągać a wizja mojej dominacji (pomijając wszystkie inne aspekty życia) nawet w łóżku była naprawdę, naprawdę dołująca!
OdpowiedzUsuń