Kraków. To tutaj zjeżdżają się młodzi, piękni i ambitni, by przekonać się, co tak naprawdę oznacza studiowanie. To tutaj zaczynasz prowadzić swoje drugie życie, o którym nie mają pojęcia twoi rodzice. Kraków to miasto uwielbiane przez aspirujących studentów. Na początku myślisz "wow, teren zabudowany, tramwaje, tunele, galerie, perspektywy". A potem, im dłużej tu jesteś, tym częściej zastanawiasz się "czy każde miasto jest tak poj... niebanalne jak to?"
Nie jest.
Miasto, w którym powinieneś nosić przy sobie nóż, bo to teraz ostatni krzyk mody, nie może być zwykłym miastem...

To miejsce, w którym nie powinieneś zdziwić się,
jeśli na balkonie jednej z licznych kamienic jakaś 60-letnia babka wystawi
cycki grożąc przy tym, że wszystkich pozabija.

To właśnie w Krakowie stojąc sobie grzecznie na
przystanku zobaczysz, że wszyscy wokół, jak jeden mąż, robią skrzywioną minę i oddalają się od ciebie
na kilometr, bo facet w garniturze siedzący za tobą na twój widok postanowił się
zbryndzlować.

Tylko w krakowskim tramwaju spotkasz blondwłosą
kobietę w średnim wieku, wymalowaną mocno różową szminką i odzianą w turkusy, która zwyzywa cię od
komuchów i czerwonych świń tylko dlatego, że siedzisz naprzeciwko niej.

Przechadzając się którąś z uliczek w Rynku
pamiętaj, że żul, który do ciebie podchodzi zajmie ci „tylko chwilkę” i na
pewno nie będzie chciał żadnych pieniędzy. On po prostu narzeka na brak
towarzystwa.

Kiedy czekasz z koleżanką na tramwaj nieopodal galerii nie wiej,
gdzie pieprz rośnie jeśli podejdzie do ciebie facet dwa razy starszy od ciebie
i będzie zapraszał cię na kawę. Ja odmówiłam. Gdy spytał ponownie, znów odmówiłam,
a jak spytał raz jeszcze, stanowczo odmówiłam i co?! Nowe spodnie przeszły mi
koło nosa!

Jeśli jedziesz na rowerze i nie wiadomo skąd,
nagle na głowę spada ci jajko – to znaczy, że musiałeś wjechać do Krakowa.

Będąc na zakupach w Tesco przyzwyczaj się do
niezrozumiałych zachowań ludzkich, np. gościa, który, rzuca się w mrożonki nie
musisz od razu klasyfikować jako chorego umysłowo. To po prostu mieszkaniec
Krakowa.

Twój sąsiad też tylko wygląda jak psychopata. Cóż
z tego, że hoduje karaluchy, drze ryja i co godzinę wychyla głowę przez drzwi,
od czasu do czasu krzycząc przy tym „kurwa”, jakby miał omamy – niech uspokoi
cię fakt, że słucha Radia Maryja do 4 nad ranem. To musi znaczyć, że w głębi
serca jest dobrym człowiekiem i nie ma niecnych zamiarów.

Jeśli widzisz paczkę ludzi nad Wisłą, z
których jeden postanowił odlać się z murku tuż przy wiadukcie, spokojnie możesz czuć się, jak u siebie w domu.

Grupka młodych Hiszpanów spotkanych w klubie zaprasza cię na domówkę?
Nigdy nie odmawiaj! Jeden z nich pyta, czy masz chłopaka? KŁAM! Prawdopodobnie obcokrajowcy to jedyni normalni ludzie w Krakowie. Bo nie tutejsi.

Przed lansem na Kazimierzu wymyśl kilka tekstów na zbycie cyganki, która będzie chciała powróżyć ci z ręki. „A ile mi pani za to zapłaci”, „nie mam rąk”, albo - w ostateczności „nie mam linii papilarnych” zwykle działa.

Jeśli przebiegasz przez pasy, pamiętaj żeby
spojrzeć najpierw w lewo, później w prawo, żeby sprawdzić czy aby przypadkiem skądś nie nadjeżdża tramwaj. Nawet, jeśli masz zielone, a w pobliżu nie ma żadnych
torów.

Z przystankowych sytuacji pamiętaj, żeby nie
dziękować panu z kijem w ręce, kiedy ten uprzejmie przepuści cię przy wejściu do
tramwaju. Najlepiej wejdź innym wejściem. No chyba, że lubisz być pchana kijem w
tyłek.

Nie śmiej się z pani, która zatrzymuje wszystkie
tramwaje ręką. To jej praca. Podziękuj jej. Gdyby nie ona, motorniczy na pewno
by się nie domyślił, że trzeba stanąć.

Kiedy stoisz sobie spokojnie przy przejściu dla pieszych, nie zdziw
się, jeśli para kretynów przejeżdżając obok samochodem wykrzyknie tekst w stylu
„boli mnie moszna”, albo „jadę autem”. Możesz mi wtedy pomachać.
U nas w Krakowie to wszystko normalne. Ty też z pewnością przeżyłeś tu nie jedną chorą sytuację. W razie czego, w tym miejscu zostaniesz wysłuchany i znajdziesz zrozumienie. Opowiedz nam swoją historię.
A jeśli nie masz na koncie żadnych przygód, to wszystko dopiero przed tobą. Nie rób takiej miny, tylko poczuj ten klimat.
Hahahahaa , niezle ! Mi się czasem też zdarzają dziwne rzeczy. Ostatnio na plantach miałąm '' przyjemność " spotkać starszą pania która chciała mi sprzedać rajstopy za 10 zł , jechało jej z ust alkoholem więc podziekowałam i poszłam dalej
OdpowiedzUsuńKocham ten klimat wielkich miast. Mieszkając we Wrocławiu mam podobnie, czasami odnoszę wrażenie że otaczają mnie tu SAME świry. Ten tekst ,,jadę autem"- hahahahahahhahahah.
OdpowiedzUsuń<3 Genialny post!
OdpowiedzUsuńMieszkam w Krakowie od dwóch tygodni, ale już się przekonuję, że w tym poście jest dużo prawdy :D
OdpowiedzUsuńmoże mnie takie sytuacje nie spotkały, jednak jak najbardziej jestem przekonana że wszystko przede mna:P jak jestem w Krk to mam właśnie refleksje że ludzie są dziwni:P (ja jedna normalna hahaha) P.
OdpowiedzUsuńaa, i bardzo fany post, super się czyta:)) P.
OdpowiedzUsuńuśmiałam się! Na prawdę! Mieszkałam dwa lata w Krakowie i w sumie też miałam kilka śmiesznych akcji :D I też zwykłam mawiać: "U nas w Krakowie...to normalne" ;] Co do cyganek...jedna zaczepiła mnie przed wyprowadzką w Galerii Krakowskiej, zaczęła mi mówić o jakimś szatynie, z którym połączy mnie wielka miłość, kiedy odmówiłam jakiekolwiek z nią kontaktu zaczęła krzyczeć za mną: "Ale z tego i tak nic nie będzie! Ma pani nerwicę!". :D to miasto niczym mnie nie zadzwii ;)
OdpowiedzUsuńświetny post Ola ;)
OdpowiedzUsuńdobre jest też jak na wiosne chodzi facet pod blokami i drze ryja od 7 rano: "ziiiiiiiimnioooooooooooookiiiiiiiiiiiiiiiii"
~Pietruszka
znam to!
Usuń"Jadę autem" rozwaliło! Fakt faktem,w Krk bywa dziwnie i...śmiesznie :P
OdpowiedzUsuńKraków coś w sobie ma, moi ulubieni blogerzy są z Krakowa, ciągnie mnie do tego miasta, czy to coś znaczy :)?
OdpowiedzUsuńCzemu ja nie znałam wcześniej Twojego bloga :-D Teraz czytam, czytam ... ;)
OdpowiedzUsuńRównież mieszkam w Krakowie ;)
witaj w moich skromnych progach. miłego czytania - lepiej późno niż wcale :)
Usuń