Stęskniłam się za wami... ale uznałam, że po sesji należy mi się kilka dni oddechu. Zważywszy, że ostatni egzamin czekał mnie w piątek przed 18-stą, stwierdziłam, że nie uczę się i zaczęłam obchodzić pierwszy dzień wakacji.
Upał daje się we znaki. Wachlarz znów poszedł w ruch i w zasadzie nigdzie się bez niego nie ruszam. Wszyscy gotują się w tym krakowskim kotle, a każda kropla wody jest na wagę złota. Zatem, kiedy spacerując pod Wawelem, zobaczyłam, jak panowie w odblaskowych kamizelkach podłączyli węża do hydrantu i zrobili przechodniom fontannę, bez zastanowienia przeszłam, niczym duch, przez ścianę wody. To nic, że potem wyglądałam jak miss mokrego podkoszulka. I, że za zaledwie parę godzin czekał mnie egzamin.
![]() |
temperatura w samochodzie. po tym, jak opaliłam sobie prawe ramię siedząc w aucie, postawiłam na przemieszczanie się pieszo.![]()
biorę prysznic parę razy dziennie, nie suszę włosów, zmieniam ubrania jak rękawiczki (choć rękawiczek to bym teraz raczej nie włożyła), jadam tylko lekkie posiłki
![]()
zaciesz z Krakowa. jakiś pan zaszedł M od tyłu, nachylił się i obserwował wyświetlacz
Wieczorem uczciliśmy koniec II roku studiów, który wyglądał mniej więcej tak, że sama będąc średnio przygotowana na ustny egzamin, pomogłam całej mojej grupie go zaliczyć, bo gdy tylko usłyszeli, że coś niecoś orientuję się w temacie, otoczyli mnie niczym apostołowie Chrystusa. Ale wszyscy zdaliśmy i to najważniejsze! Zatem czas wyczillować...
Jest optymistycznie. Mimo wszystko uwielbiam wysokie temperatury. "Lato... niebo niemalże bezchmurne, gdzieś od czasu do czasu ugościło mały obłoczek, ale to właśnie jedno z tych sklepień niebieskich, pod którymi wszystko zdaje się być spełnieniem marzeń. Nasycone barwy wokół tylko potęgowały to uczucie." - to fragment mojej prozy, którą można czytać na TYM blogu. Dawno nic tam nie napisałam, ale wszystko wokół tak na mnie działa, że czuję, że niebawem coś stworzę. Oczywiście oprócz bardziej konkretnych wpisów na tego bloga, których także możecie się spodziewać w najbliższym czasie... oj, będzie się działo.
Nie chcę zapeszać, ale te wakacje zapowiadają się całkiem... wspaniale. I, co prawda, być może będę musiała zrezygnować z koncertu Labyrinth Ear, o którym ostatnio pisałam, ale chyba warto ;-). Jeszcze będzie okazja zobaczyć ich na żywo, wiem to na pewno. Wszystko się ułoży.
|
Lubię Cię i Twoje pozytywne posty :)
OdpowiedzUsuńGratuluję zdanej sesji! Odpoczywaj i ciesz się każdą chwilką, a potem opisz nam to na blogu! :)
Pasuje do Ciebie taki look z wachlarzem ;)) Miłych wakacji :*
OdpowiedzUsuńnareszcie wakacje, również u mnie. cudowne uczucie mieć za sobą kolejny rok studiów:)
OdpowiedzUsuńświetna ta ostatnia sukienka. i nie wiem dlaczego, ale uwielbiam zdjęcia z Mariackim w tle.
OdpowiedzUsuń