sobota, 24 sierpnia 2013

Bitwa o dom?

Bitwa o dom - od czasu do czasu mam okazję oglądać powtórki tego programu. Na początku nie za bardzo wiedziałam, o co w nim chodzi, ale kiedy chcąc nie chcąc śledzisz losy uczestników, to chcąc nie chcąc zaczynasz pojmować założenia producentów.



Oglądasz tych ludzi i myślisz sobie - cudownie, że właśnie spełnia się ich marzenie. Dobierają kolory ścian do podłóg, wzory na flizach, aż w końcu ustalają wszelkie drobne szczegóły i coraz bardziej urzeczywistnia się ich sen o nowym życiu, w nowym, pięknym domu...

Aż tu nagle sen się kończy. Muszą odejść z programu i w jednej chwili pożegnać się z tą wizją. Do ostatniej chwili miałam nadzieję, że nie będzie tak dramatycznie. Ale okazało się, że jednak jest tak, jak myślę - do wygrania tak naprawdę jest tylko jedno mieszkanie. Reszta? Opchnie się ją komuś na gratce. Rodzina szczęśliwców będzie odpowiednio nagrodzona, ale co z pozostałymi ludźmi, których tak bardzo pochłonęło urządzanie mieszkania i którzy tak bardzo oddali się tej idei?



Może to ja jestem jakaś nienormalna, zbyt dziecinna i nikogo innego nie ruszyłoby, gdyby miał postawić się na miejscu tych przegranych i... bezdomnych. Zastanawiam się, czy nawet, gdybym od początku wiedziała, jakie są zasady i jednak zdecydowała się na takie ryzyko, koniec końców poradziłabym sobie bez problemu z faktem, że odebrano mi moje marzenia tylko dlatego, że według jakiegoś krasnala w przykrótkawych spodniach i w równie stylowej czapeczce mój projekt mieszkania nie był wystarczająco ładny i funkcjonalny.


I nie, jednak nie. Całe szczęście mam ten komfort, że póki co mam gdzie mieszkać i nie muszę się pakować w taki syf. Jednocześnie podziwiając ludzi, którzy potem jakoś to znoszą.

Gdybym była tefałenem, to z czystego poczucia empatii, po cichu dałabym tym ludziom ich mieszkania. Albo cokolwiek, jako nagrodę pocieszenia, choćby jakąś przyczepę albo symboliczne pudło do spania na dworcu.

6 komentarzy:

  1. Z tego co pamiętam to deweloper w finale obiecał że zrobi wszystko co w jego mocy by rodziny, które dotrwały do finału otrzymały te mieszkania na korzystnych warunkach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś leciała powtórka finału i developer na początku powiedział, że dołożą wszelkich starań, a potem na pytanie Kingi Rusin, czy to oznacza, że podaruje finalistom mieszkania, użył słów "uruchomimy sponsoring", czy jakoś tak. To może oznaczać, że sprzeda im mieszkanie w korzystnej cenie, albo da za darmo, w co wątpię bo speszył się i nie chciał jasno powiedzieć, co oznacza jego deklaracja.
      Tak czy inaczej, finaliści może i mają fajnie, ale to nie zmienia faktu, że przed finałem kilka innych rodzin straciło swoją szansę. I stąd ta notka.

      Usuń
    2. Dla mnie chorym pomysłem jest wypruwanie sobie żył na mieszkanie, które nie jest w centrum albo blisko centrum miasta, a nie daj Bo, w zupełnie innym mieście. Gdzie jeszcze należy myśleć o nowym miejscu pracy/przenosinach etc. Tak samo jak nie spodobała mi się pomoc profesjonalnej dekoratorki wnętrz jednej z rodzin podczas tworzenia łazienki. I skupienie formuły programu nie na wykonaniu mieszkań (fajnie byłoby gdyby pojawiały się porady profesjonalistów jako doradców z cyklu: "do tego i tego pomieszczenia dobrze jest używać takich i takich kolorów bo coś tam, to i tamto pasuje z tym bo coś innego") a na problemach rodzinnych i uczuciowych uczestników (sam finał: wdowiec z córką, rodzina z niepełnosprawnym dzieckiem i zapomniałam kto jeszcze, no i młoda rozwódka, która przez program odkryła ponownie miłość). Fajne to ale nie podczas bitwy o dom. A skoro to bitwa, to jakoś brakowało mi krwi czasami, wszystko było takie pełne miłości i słodkie że aż bleh. Swoją drogą teraz zastanawiam się po co to oglądałam, ale niech tam, kolejny sezon też obejrzę :P

      Usuń
    3. a to w sumie nie jest nowość, że te programy przestały już cokolwiek wnosić i żerują na dramatycznych historiach ludzi, którzy w nich występują. liczy się to, co zwiększa oglądalność.
      ja raczej wątpię, że będę oglądała nowy sezon. średnio mnie to wszystko wciągnęło ;)

      Usuń
    4. U mnie remont mieszkania na wokandzie - czerpię inspiracje nawet z tego typu rzeczy ;)

      Usuń
  2. Miałam takie same odczucia jak Ty i nawet dyskutowałam o tym z Olgą z ich4pory.pl na jej fanpage'u na fejsie :)

    OdpowiedzUsuń