Jak wiadomo, bardzo trudno jest stworzyć dzieło w oparciu o dzieło, tak samo jak nakręcić remake dzieła, czego dowodem jest film Psychol nakręcony prawie czterdzieści lat po Psychozie.
Tym ciężej jest o pomysł na serial, który jest dobry i jednocześnie jego akcja nie odbywa się w szpitalu, w biurze śledczym albo w innym miejscu wskazującym na zgłębianie tajników jakiegoś zawodu.
Bates Motel to serial, który w całości odbiega od tego typu szablonów, a nie miał ani jednej słabej sceny. Świetnie utrzymany poziom napięcia sprawiał, że co chwilę ściskałam M za rękę i nie mogłam wypuścić powietrza.
O fabule też wypada napisać, ale tylko trochę, bo nie chcę zepsuć wam oglądania. Głównymi bohaterami serialu jest Norma i Norman. Łączy ich nie tylko imię. Łączy ich więź, o jakiej wielu nie słyszało i zapewne brakuje tego typu bliskości w nie jednym związku...
Podczas jednej ze scen, w której Norman krzyczy na Normę, bo nie może znaleźć czarnych skarpet, dociera do mnie, że oni są jak stare, dobre małżeństwo. I nie byłoby w tym wszystkim nic toksycznego, gdyby nie fakt, że... ona jest jego matką.
Poza tym trudno stwierdzić, które z tych dwojga jest bardziej przerażające. Norman - nastolatek, który odnajduje pasję w wypychaniu zwierząt, powoli tracąc kontakt z rzeczywistością i Norma - kobieta, która opanowała sztukę manipulacji niemalże do perfekcji, zabiła człowieka i wciągnęła w to wszystko swojego syna.
Postacie w tym serialu są tajemnicze, niemal każdy ma coś na sumieniu. Ale nie martwcie się - znajdzie się jedna albo dwie osoby, które zdają się mieć całkiem równo pod sufitem. Jest co prawda motyw morderstwa, a nawet podczas całego sezonu pojawia się ich trochę więcej, ale przewijają się też przyjemniejsze wątki, np. romans Dylana ze śliczną Bradley.
Historia miłości głównych bohaterów jest o tyle ważna, że po obejrzeniu jej zapewne nie jedna matka przemyśli, czy nie warto dać więcej wolności swojemu synowi i nie jedna dziewczyna zacznie upatrywać w zachowaniu swojego chłopaka podobieństw do głównego bohatera. To przestroga dla młodych kobiet i przyszłych matek. Oprócz tego, że już sam wątek nienormalnych stosunków Normy i Normana powoduje ciarki na plecach, to ogólnie rzecz biorąc, wszystkie zdarzenia w serialu nie pozwalają ani na moment odetchnąć z ulgą, ani tym bardziej skupić uwagi na niepozmywanych naczyniach w kuchni (zgaduję, że dla co poniektórych będzie to duży plus). Do tego wszystko toczy się wewnątrz albo w okolicach starego, mrocznego domu, typowego dla horrorów.
Serial Bates Motel nie jest horrorem, choć oddziałuje na psychikę mocniej, niż nie jedna "Laleczka Chucky", czy "Oszukać przeznaczenie". Nie pozostaje niby bez wpływu znanego dzieła, ale skoro teraz słyszy się tyle o wydawaniu książek na podstawie dobrych seriali - ten serial niewątpliwie na to zasługuje.
oj wciągnął mnie ten serial od pierwszego odcinka, jest momentami bardzo dziwny i taki psychodeliczny i właśnie to sprawia że oglądam na bieżąco odcinki:)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że chyba odszukam ten serial w necie i zacznę oglądać :) ale za jakieś dłuższe trochę ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o nim, ale nie wiem czy będzie dla mnie dobry skoro tak oddziałuje na psychikę;)
OdpowiedzUsuń