Czym jest piękno? Dla każdego piękno jest czymś innym… Jednemu podobają się kwiatuszki we włosach, inni zaś przepadają za piegami na nosie, jeszcze inni mają lekko spaczone pojmowanie piękna i ich ideałem jest wytatuowana kobieta. Podobno w każdym można odnaleźć coś pięknego. Czasem, by być pięknym, wystarczy mieć w sobie jedną niebrzydką część ciała, na przykład mężczyzna, który waży ponad 100kg może być piękny, ponieważ ma cudowną cerę. Czasem, by uznać kogoś za pięknego, wystarczy doszukać się w tym kimś czegoś niespotykanego, np. kobieta na wózku, której ciało jest sparaliżowane i zniekształcone, może mieć duże, promienne oczy i wabiące spojrzenie, co oczywiście bez dwóch zdań czyni ją piękną. Jak widać, nietrudno jest być pięknym. Piękno przestało być postrzegane jako całokształt, dlatego w dzisiejszych czasach każdy jest na swój sposób okazem piękna. A jeśli jesteś skrajnie pokrzywdzony przez naturę, nie załamuj się – zawsze znajdą się ludzie, którzy dzięki temu uznają, że trzeba spojrzeć na ciebie z litością i na pewno znajdą w twoim wyglądzie jakiś walor na pocieszenie.
I tak oto doczekaliśmy się konkursu piękności dla wózkersów. Dowiedziałam się o tym, ponieważ na facebooku teraz już nie wiedzieć czemu lubię stronę Dzieje się w Krakowie. W artykule, do którego zamieścili odnośnik było napisane, że Polki, które – z różnych powodów – jeżdżą na wózku inwalidzkim mają teraz szansę wziąć udział w przedsięwzięciu, które do tej pory było zarezerwowane tylko dla tych „klasycznie pięknych” dziewcząt. Oczywiście nie obeszłoby się bez komentarza w stylu "że też dopiero teraz". Aż się łezka w oku kręci. Wreszcie wszyscy zrozumieją, że piękno kobiety to nie wygląd. W końcu na głos mówi się o tym, że piękno to to, co mamy w środku, a więc nadchodzi nowa epoka, w której głównym nurtem będzie turpizm, czyli zainteresowanie brzydotą. No co, przecież nasze wnętrzności to chyba nic ładnego.
W konkursach piękności już dawno przestało chodzić o urodę. Bo gdyby tak było, to jego uczestniczki byłyby po pierwsze ładne, po drugie śliczne, a po trzecie zniewalająco piękne. I nikt nie kazałby im udowadniać, że są inteligentne. Tymczasem dziś już wystarczy, że są odpowiednio wysokie, mieszczą się w kieckach, które mają prezentować i są po prostu niebrzydkie. To wszystko, jeśli chodzi o wygląd. Reszta to już desperacka walka o to, by zdobyć uznanie żyri, czyli nie przejęzyczyć się, nie zająknąć, recytować wcześniej ułożone formułki i broń boże, nie przestać się uśmiechać. To oczywiście sprawia wrażenie, że jest się nie tylko ładną, ale też pewną siebie i błyskotliwą. I tylko najlepsze w udawaniu mogą zdobyć ten zaszczytny tytuł.
Od dziś można być także niepełnosprawnym i seplenić. I to wcale nie znaczy, że się jest brzydkim i niegodnym tych wszystkich tytułów. Ktoś wielkoduszny i przede wszystkim mądry wreszcie postanowił dać szansę reszcie, która do tej pory była zepchnięta na margines, w dodatku z powodu jakiejś tragedii. Wyobraźcie sobie tylko, co ja muszę czuć… Nie mieszczę się już w kanonach piękna, bo ani nie jestem wysoka, ani nie posiadam większych defektów w wyglądzie. Do jakiego więc konkursu się zakwalifikuję? To jest tak niesprawiedliwe, że postanowiłam wylać swoje żale na blogu. Dlaczego mówią, że piękny może być każdy, skoro ktoś o wzroście 162cm (no dobra, w dowodzie mam tyle, bo dodałam sobie 1cm) nie może walczyć o tytuł miss, jeśli nie jest - delikatnie mówiąc - dysfunkcyjny?
Może ja o czymś nie wiem, może są gdzieś jeszcze jakieś konkursy drugiej kategorii dla takich, jak ja... Ale wiecie co? Jednak mimo wszystko - nawet gdyby tak było - wolałabym przyznać, że jestem za niska, że nie mieszczę się w ich rozmiarówce, że mam pryszcze albo może po prostu nie jestem piękna według ich kryteriów, niż pchać się tam, gdzie zwyczajnie nie ma dla mnie miejsca. I wszystkie te niepełnosprawne dziewczyny mogłyby wziąć ze mnie przykład, bo w tej chwili po prostu wystawiają się na pośmiewisko, podczas gdy mogłyby szukać lepszych, bo prawdziwych sposobów na samoakceptację. I szukać w źródłach innych, niż nieszczere komentarze tych, którzy kierują się jedynie głupim współczuciem.
Najbardziej boli mnie w tym wszystkim to, jak zakłamani są ludzie. Doszło do tego, że choćby nie wiem co było z tobą pretty fucking far from okay, będą mówić, że jesteś piękny, mądry i lśnisz. Będą oburzeni, jeśli ktoś głośno odważy się powiedzieć prawdę. Że wcale nie jesteś piękny. Nie jesteś nawet ładny. Brakuje ci kilku kilogramów na minusie, brakuje ci do tego ręki albo nogi, albo brakuje ci choćby ładnej i miłej twarzy.
Ale jasne, żyjmy sobie dalej w świecie, w którym nie ma ludzi brzydkich i podziwiajmy się wszyscy na wzajem, cieszmy się z takich inicjatyw, wysyłajmy na siebie smsy, najlepiej w ogóle przyznajmy, że sami chcielibyśmy być tak niepełnosprawni jak te kobiety, przecież to takie piękne. I choćby nie wiem co, niech ani przez chwilę nie przejdzie nam przez myśl, że dano nam jakąś podrzędną rólkę w kiepskiej i niskobudżetowej parodii nas samych, bo wtedy trzeba by było jakoś się z tym pogodzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz