poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Nasz dzień jak nic!

Dziś mija rok, odkąd jesteśmy z M. szczęśliwi i wszystko wskazuje na to, że to jest dobry związek i, że to się nie zmieni.
Z tej to okazji zrobiliśmy sobie drobne prezenty: ja kupiłam mu okulary przeciwsłoneczne od C&A, jako że on akurat nie był w posiadaniu takich, przez które wg niego rzeczywiście da się "paczeć" słońce i nie oślepnąć



natomiast ja dostałam bransoletki z promod, które miałam upatrzone od dłuższego czasu i tylko czekałam na przypływ gotówki, żeby samej móc je sobie kupić. Uwielbiam je od pierwszego wejrzenia - dodatki delikatne, w niespotykanych na co dzień kolorach bądź ich połączeniach - to są dodatki po prostu zarezerwowane dla mnie. I jeśli dodatkowo mają motyw, który dodaje im wyrazistości, tak jak ta trupia czaszka (którą w innym wydaniu bym wzgardziła) - to są właśnie dodatki MOJE. Prędzej, czy później ;)



Dzisiejsza całkiem ładna pogoda sprawiła, że każda minuta rano w domu doprowadzała mnie do agonii, więc wymaszerowaliśmy na spacer po krakowskim rynku. Potem poszliśmy zjeść obiad do restauracji Indus Tandoor, której to recenzja pojawi się na tym blogu w niedalekiej przyszłości, a następnie skierowaliśmy się w stronę ulubionego miejsca dla spacerowiczów, mianowicie nad Wisełę. I tam też popstrykaliśmy parę fotek, które być może tutaj wrzucę, o ile dostanę pozwolenie.

Dzień zaliczam do udanych, chociaż jeszcze nie dobiegł końca. A teraz idziemy kontynuować celebrowanie Naszego Dnia i życzymy wszystkim równie miłego wieczoru :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz